sobota, 14 lutego 2015

Rozdział II Home, home, this house is not a home


KLIK ♪ 
  - To ty wprowadziłaś się do starego domku Penhallow'ów, prawda? - zapytał.
- Tak. Ja, moja przybrana matka i jej syn - potwierdziłam patrząc mu w oczy. Miał takie magnetyczne spojrzenie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
- Jestem James Nightshade - powiedział wyciągając dłoń w moim kierunku.
- Rosemarie Herondale - odparłam, starając się brzmieć jak najbardziej przyjaźnie. Złapałam jego rękę z zamiarem uściśnięcia jej, ale on obrócił ją i pocałował lekko wciąż patrząc mi w oczy. Z trudem pohamowałam westchnienie. Jeśli Nightshade'owie faktycznie izolowali się od społeczeństwa, wyszło to im na dobre jeśli chodzi o maniery. Wyprostował się i zapadła cisza. Patrzył na mnie z tajemniczym uśmiechem, przez który ujawnił lekkie dołeczki w policzkach i uwydatnił rysy twarzy. Postanowiłam przerwać to niezręczne milczenie.
- Widziałam cie jak wychodziłeś ze stajni. Macie konie? - wypaliłam. Po chwili zrozumiałam że to bardzo głupie pytanie, co innego mogłoby być w stajni. Nagle straciłam całą pewność siebie. W dodatku chyba zaczęłam się czerwienić. Jak to możliwe, żeby działał tak na mnie prawie obcy facet? James zaśmiał się, unosząc głowę do góry.
- Tak mamy konie. Jeździłaś kiedyś? - zapytał uśmiechając się.
- W Londynie mieliśmy konie, ale przeprowadziliśmy się kiedy byłam mała, więc nie miałam okazji - odparłam nie chcąc wdawać się w szczegóły.
- Może cie kiedyś nauczę - zaproponował z psotnym uśmiechem.
- Jeśli znajdę czas - odparłam lekko, jakby jego propozycja w ogóle mnie nie zainteresowała.
- Mam nadzieję że ci się to uda - powiedział schylając lekko głowę, a później odwrócił się w kierunku ekspedientki i zaczął z nią rozmowę na temat "tej rzeczy którą zamówił jego ojciec". Wychodząc ze sklepu poczułam ciarki na plecach. Odetchnęłam głęboko i wróciłam do domu.
   Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy, a później przebrałam się w luźną koszulkę na ramiączka i legginsy. Mimo że Nocni Łowcy używali runów by wspierać swoje umiejętności i wytrzymałość, twierdziłam że każdy powinien być w stanie poradzić sobie bez nich. Podobno mój ojciec twierdził tak samo.
  Na korytarzu minęłam Olivera.
- Idziesz biegać? - zapytał ze zdziwieniem.
- Tak, chcę trochę poznać miasto - zatrzymałam się - idziesz ze mną?
- Nie mogę - odpowiedział patrząc na mnie przepraszająco. Westchnęłam i ruszyłam do drzwi. Kiedy tylko wyszłam zaczęłam biec truchtem. Wybierałam wąskie uliczki, w miejscach gdzie coś mnie zainteresowało zwalniałam. Generalnie Alicante przypominało typowe europejskie miasto. Pomijając runy, wyjątkową zieleń liści i traw i konie zamiast samochodów. Rzecz która zaskoczyła mnie najbardziej, to białe zasłony w oknach, wywieszane jako znak żałoby. Były w większości domów. W większości domów ktoś stracił przyjaciela albo krewnego. Wojna z Valentinem i jego demonami przyniosła Światu Nocnych Łowców wiele strat. Słońce zaczęło zachodzić, ale nie miałam ochoty wracać. Minęłam mój dom, pałac Nightshade'ów i biegłam prosto. W końcu droga z kostki brukowej przeszła w piaszczystą, domy ustąpiły miejsca drzewom i polanom. W oddali widziałam wzgórza. Straciłam rachubę czasu, podziwiając widoki. Zrobiło się ciemno i postanowiłam wracać. Niedaleko widziałam zarys jakiegoś budynku. Pewnie domu jakiejś bogatej rodziny. Zaciekawił mnie, więc stwierdziłam że dobiegnę do niego i zacznę wracać.
  Zatrzymałam się. W rezydencji nie paliły się żadne światła. Między prętami bramy zauważyłam pajęczynę. Kiedy tak się jej przyglądałam, nagle zobaczyłam wielkie, złote H na środku. Po chwili zrozumiałam że była to rezydencja Imogen - ciotki tak zgorzkniałej, że nie chciała przyjąć pod swój dach własnej bratanicy. Kiedy ona zmarła, rezydencja została pusta. Teraz powinna należeć do mnie. Nagle poczułam chęć by wejść do środku. W końcu to moja własność. Nikt nie raczył mnie o niej powiadomić, ale skoro ta rezydencja należy do Herondale'ów, a ja jestem ostatnią z nich, jest moja. Miałam już przejść przez bramę, kiedy usłyszałam stukot kopyt niedaleko. Może i rezydencja była moja, ale wolałabym nie zostać uznana za włamywacza. Zaczęłam biec w kierunku domu. Tym razem szybko, tak jak tylko pozwalały mi mięśnie. Oliver pewnie się martwi - pomyślałam. Nie miałam ochoty wracać, skoro mój prawdziwy dom był tuż obok. Nie chciałam wracać do Grace, która mnie nienawidziła. Byłam dziedziczką majątku, czemu miałabym znosić dłużej to jak ona mnie traktuje? Miejsce gdzie była ona, nigdy nie było dla mnie domem. Nigdy.

5 komentarzy:

  1. http://daryaniolamojciagdalszy.blog.onet.pl/
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobereeeek, Królik tutaj, spodziewaj się długiego komentarzaaa~
    To na początek może pierwsze wrażenie.
    Szablon mi się podoba, aczkolwiek nie uznałabym go za coś "wow! Świetny!". Zauważyłam, że cytat prześwituje na oczach dziewczyny. >D I pasek nawigacyjny jakiś taki słaby.
    Cóż, do gadżetów się nie przyczepię, więc wygląd zostawiamy w spokoju, nie ma źle.
    Ogólnie to na pierwszy rzut oka blog wydaje się na całkiem porządny. Wnikamy głębiej w jego treść, hoho.
    Kliknęłam w KLIKa *jak to brzmi XD* i od razu zaciesz, bo TDG. Co prawda dużo ich piosenek nei słucham, ale zespół jest fajny. Zapunktowałaś. ;)
    "Po chwili zrozumiałam że to bardzo głupie pytanie, co innego mogłoby być w stajni. "- Krowy. XD Widzę takiego Jamesa *tak bardzo kojarzy mi się z moim Jamesem ;____;* który ujeżdża krowę. Wiooo, rumaku!
    " "tej rzeczy którą zamówił jego ojciec""- Ja to bym powiedziała, że noża. ;____; Noże są super.
    " Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy, a później przebrałam się w luźną koszulkę na ramiączka i legginsy."- Nie ma końcówki przy ramiączkach. >D
    " Mimo że Nocni Łowcy używali runów by wspierać swoje umiejętności i wytrzymałość"- A tu nie będzie run? >D A nie runów?
    " Kiedy tylko wyszłam zaczęłam biec truchtem"- Kiedy tylko wyszłam PRZECINEK zaczęłam biec truchtem.
    " Pomijając runy, wyjątkową zieleń liści i traw i konie zamiast samochodów. "- Warto unikać "i" w zdaniu, jeśli występuje parę razy. Można użyć "oraz" na przykład. :3
    " domy ustąpiły miejsca drzewom i polanom."- Chwila. Ale to drzewa na polanach? A polany nie są tylko takimi trawami o? ;__; Kurdę, nie wiem.
    " Kiedy ona zmarła, rezydencja została pusta."- To "ona" jest tutaj zbędne, bo czasownik w 3 osobie wystarczy. :)
    "Nagle poczułam chęć by wejść do środku. "- Nagle poczułam chęć PRZECINEK by wejść do ŚRODKA.
    Dobra, teraz tak ogólnie.
    Brakuje akapitów. I troszku razi to w oczy, a jeśli chcesz porządnie zająć się pisaniem, to radzę je wprowadzić. O wiele lepiej się z nimi czyta.
    Widać parę błędów interpunkcyjnych i literówek, ale nie razi to aż tak bardzo w oczy. Niektóre z nich powymieniałam, co do reszty dałam sobie spokój.
    Styl pisania jest dość luźny i zrozumiały, ale brakuje mi tutaj opisów. Nie znalazłam jakoś opisu Jamesa *jeśli gdzieś tam jest to przepraszam :C*, ale brakuje mi przede wszystkim opisania tej rezydencji Herondale'ów.
    Można się też przyczepić do długości rozdziałów, bo są krótkie. ;__; Czasami lepiej dłużej, ale rzadziej. No, i wracamy do opisów. Wprowadzają dużo i dają więcej tekstu. :D
    Ponadto masz zły zapis dialogów, polecam wygooglować i poczytać.
    Widać, że dopiero zaczynasz i w pełni cię rozumiem. Rok temu byłam taka sama. XD A teraz jest zupełnie inaczej, więc powiem to tak- pisz kobieto, jeśli to lubisz. Trening czyni mistrza i to święta prawda. Jeśli będziesz pisać i z każdym rozdziałem się rozwijać, za rok, a może nawet szybciej, będziesz pisała o wiele lepiej.
    Cóż, nie mam dzisiaj weny do komentarzy. ;___; Ale no. Powodzenia w pisaniu życzę! ^^
    I jeszcze jedno; nie musisz traktować mojej krytyki na poważnie, bo tak w sumie to nigdy nei jestem w nich w pełni poważna. Sama wciąż się uczę, ale ludzie, którzy kiedyś zwrócili mi uwagę na to, co robię źle, naprawdę pomogli. I teraz też tak mam. Staram się komuś powiedzieć, co robi źle, nei po to, żeby go hejcić, tylko żeby mu pomóc.
    Ogólnie zapowiada się ciekawa historia, chociaż Darów Anioła jeszcze nie przeczytałam. >D
    No, to by chyba było na tyle. Ahooooj, idem się nażreć nutelli!
    Króliczek, tak bardzo.
    http://lowcaczasu.blogspot.com/
    ^chamska reklama! >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za meeega komentarz.
      Jeśli to jest brak weny do komentarzy, to boję się co byłoby z weną XD
      Już nie wiem który raz ktoś wypomina mi zjadanie literek czy przecinków. Pracuję nad tym, ale po prostu nie zauważam tego typu błędów. Jeśli chodzi o dialogi, to faktycznie muszę o nich poczytać Dzięki za wszystkie rady. Mam nadzieję że nie zrazisz się moimi błędami i dalej będziesz do mnie zaglądać
      A co do szablonu, to wybrałam go bo wpadł mi w oko kiedy szukałam jakiegoś na szybko i od powstania bloga jakoś nie było kiedy go zmienić :P
      Fani nutelli łączmy się :3

      Usuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    Więcej tu:
    http://obozksiezycowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń