niedziela, 27 września 2015

Rozdział V part 1

Postanowiłam dodawać rozdziały częściami. Myślę że to bardziej mnie zmotywuje i będę pisać częściej. Mam nadzieje że nie macie nic przeciwko, bo chyba lepsza część rozdziały co parę dni niż jeden raz na pół roku. Pozdrawiam osóbki które to regularnie czytają. Wiem że tam jesteście :) Napiszcie coś pod tą częścią, komentarze na pewno przyśpieszą dodanie następnej.
Jak wyjdzie całość, rozdział dostanie tytuł i piosenkę. Miłej lektury.
****

   Zanim zdążyłam zareagować, James odepchnął mnie do tyłu i staną na wprost Mrocznych. Zatoczyłam się trochę, mimo że umysł miałam trzeźwy, troszeczkę nie panowałam nad ciałem. I wiedziałam że w trakcie walki to nie będzie pomocne. Odetchnęłam głęboko, kiedy poczułam chłodne powietrze z dworu i dołączyłam do chłopaka który próbował odeprzeć ataki dwóch przeciwników. Nie znałam ich, ale mogliby być każdym. Wyglądali jak przeciętni Nocni Łowcy. I to było najgorsze. Świadomość że kiedyś nimi byli. Może nawet nie chcieli stać się tym czym teraz są. Przepychaliśmy się w progu, co było dość niewygodne. W końcu James wypchnął jednego z nich na chodnik przed domem i zaczął z nim walczyć, jak z demonem. Jakby to nie był człowiek. Nie mogłam tego pojąć. Zmierzyłam wzrokiem Mrocznego, który patrzył na mnie z chorą ekscytacją i podnieceniem, jakby nie mógł się doczekać kiedy mnie zabije. Uniósł maczetę, jakbym była niezdolna do obrony. To nie było prawdą. Nie do końca. Mimo wpływu alkoholu uchyliłam się przed jego atakiem. Zablokowałam drugi. Nie potrafiłam go zaatakować. Przecież był człowiekiem, nie demonem pod ludzką postacią, tylko człowiekiem z krwi i kości, który gdzieś ma rodzinę, która tęskni za nim. Kolejny raz zaatakował, tym razem nie chybił. Poczułam jak maczeta rozcina mi skórę na lewym ramieniu. Przez krótką chwilę byłam zaskoczona silnym bólem. Później adrenalina zmusiła mnie do działania. W jednej chwili doskoczyłam do Mrocznego i wbiłam mu sztylet w arterie szyjną. Świat stał się czerwony, poczułam jego ciepłą krew na twarzy. Osunął się na ziemię, a ja patrzyłam na jego ciało niezdolna do ruchu. Zabiłam człowieka. Właśnie zabiłam człowieka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz